We use our own cookies and third parties ones to offer our services and collect statistical data. If you continue browsing the internet you accept them. More information Accept
02-10-2015

Deklaracja Episkopatu Polski - o nieoficjalnym przyzwoleniu na przemoc i nienawiść

Niedawno w moim artykule w “Tygodniku Powszechnym” zgłosiłem publicznie polskiemu Kościołowi problem języka przemocy i nienawiści w kościelnej teologii. Reakcja Episkopatu Polski (KEP), która została przedstawiona w “Odpowiedzi Biura prasowego KEPu”, była automatycznym formalizmem odcięcia się od sprawy, by jak najszybciej powrócić do swego stałego stanu niewzruszenia.

Pomimo tego, deklarację KEPu wiele osób przyjęło z uglą. Usłyszeć od reżimu, że odcina się od swego pierwszego eksperta jest nie lada rewolucją w stylu odwilży Gomułki. Pewnie ciężko to przyszło ludziom reżimu, ale zostali zmuszeni by powiedzieć, że ekspert Oko ekspertem reżimu nie jest. Przynajmniej oficjalnie.

W szerszej perspektywie myślę jednak, że deklaracja rzecznika KEP jest ważnym dokumentem o nowej doktrynalnej treści. Zgłoszony problem jest jasny: nienawiść i przemoc sprzedawana pod płaszczykiem Ewangelii Jezusa. KEP reaguje jedynie stwierdzeniem, że aberracje Oka nie reprezentują oficjalnego stanowiska Kościoła katolickiego i czynione są na jego własną odpowiedzialność. Nic więcej. Na pierwszy rzut oka tylko bezdusznie umyli ręce i obeszli problemu.

Myślę jednak, że z deklaracji KEPu, czyli organu polskiej władzy kościelnej, należy wyciągnąć następującą konkluzję dogmatyczną. Jeśli rozsiewanie nienawiści i przemocy przez członków kleru czy świeckich wiernych można przedstawiać jako nieoficjalne stanowisko Kościoła i tak zamknąć sprawę, to oznacza, że przemoc i nienawiść po prostu w Kościele są dozwolone, czy wręcz chronione jako wolność prywatnych opinii. Władza kościelna nie ma nic przeciwko ochrzczonym ignorantom siejącym w kościele i poza nim przemoc. To ważna deklaracja, bo w niej polski Kościół wyłożył w końcu karty na stół: nasza religia miłości w rzeczywistości nie ma nic przeciwko temu by być religią przemocy, gdy to może nam przydać. Religia miłości przyzwala na przemoc i nienawiść swoich członków: to ważne drugie dno deklaracji rzecznika KEPu.

Owo drugie dno jest teraz w Polsce szczególnie aktualne w okresie przedwyborczym, kiedy po władzę idą niezłomni katolicy, z partii Episkopatu, wśród których jest wielu ekspertów nienawiści i przemocy. Dali się poznać w poprzedniej kadencji jako siewcy nienawiści i właśnie idą zbierać żniwo w nowych wyborach. Pewni, że lud to kupił, bo Kościół przyzwolił, nakazał, pobłogosławił...


Krzysztof Charamsa

 

Barcelona, 20.10.2015

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Załącznik

2.10.2015

Odpowiedź Biura prasowego KEP

W nawiązaniu do artykułu opublikowanego w „Tygodniku Powszechnym” („Teologia i przemoc: przypadek księdza Oko”, nr 40, 4.10.2015 r., s. 11-18), pragniemy poinformować, że ks. Dariusz Oko nie należy do żadnego gremium Konferencji Episkopatu Polski i nie był proszony o jakiekolwiek ekspertyzy dla tejże Konferencji. Fakt ten przeczy sugestii wyrażonej przez ks. Krzysztofa Charamsę na łamach pisma, że ks. Oko jest ekspertem Konferencji Episkopatu Polski (por. s. 16: „Konferencja Episkopatu Polski (...) brakiem reakcji na aberracje językowe czy umysłowe swego eksperta zdaje się je popierać”).

Obaj duchowni w swej polemice nie reprezentują oficjalnego stanowiska Kościoła katolickiego i czynią to na własną odpowiedzialność. Jak wyjaśnił ks. Charamsa, przedstawione w jego artykule opinie mają charakter prywatny i nie reprezentują stanowiska Kongregacji Nauki Wiary.

Biuro Prasowe KEP

(NB. Ja, ks. Charamsa, niczego nikomu nie wyjaśniałem. Opinie teologiczne w moim artykule mają charakter teologiczny i w pełni reprezentują doktrynę wiary katolickiej. Właściwy autorytet kościelny ma obowiązek wskazania teologowi błędów doktrynalnych, a gdy nie ptorafi ich wskazać, zbędnym jest zakrywanie się prywatnością opinii).